Śniadanie do łóżka...czy może być coś bardziej uroczego? Coś co sprawi, że zaczynający się dzień nagle nabiera zupełnie innego znaczenia, innych kolorów i smaków. Niby nic...mała tacka z małym "co-nie-co", a znaczy tak wiele...szczególnie wtedy, gdy podaje ją ktoś ukochany...ktoś najbliższy.
Jakiś czas temu zrobiłam na zamówienie tacę - stolik do podawania śniadania do łóżka. Taki przydasiowy prezent ślubny dla Nowożeńców, żeby można było sprawiać Ukochanej/Ukochanemu małe przyjemności.
Imiona Nowożeńców, moje ukochane magnolie, troszkę kropeczek, kremowo-zielona tonacja, a nóżki stolika i spód bejcowany na ciemny brąz. I na koniec koronka bawełniana... Delikatnie i elegancko...
Nie tylko śniadanie można podać na takiej tacy, kawa i pyszna szarlotka z kleksem bitej śmietany też sprawi sporą radość. Co do innych posiłków też nie ma przeciwwskazań. :) Choć kolacja to już inna bajka... ta z pewnością najlepiej smakuje przy świecach.
Kilka dni temu zabrałam się za świeczniki. Proste drewniane, tym razem bez decoupage. Drewno, farby akrylowe i pasta strukturalna. Powstały dwa komplety. Jasny - utrzymany w tonacji kremowo-srebrnej z malutkimi grafitowymi nakrapianiami:
Drugi komplet świeczników znalazł się po drugiej stronie koła kolorów. Czerń ocieplona nieco miedziano-złotymi elementami, wszystko na wysoki połysk.
Mam nadzieję, że udało mi się to pokazać na zdjęciach.
Na koniec muzycznie, oczywiście nie może być nic innego jak tylko "Śniadanie do łóżka" Andrzeja Piasecznego. Miłego słuchania.
Słonecznego dnia życzę. Dziękuję za odwiedziny. Do następnego razu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz