Są takie chwile w życiu, że trzeba
spiąć pośladki, trzeba przestać myśleć o pierdołach i wziąć
się w garść. Trudno jest wtedy odsunąć na bok wszelkie emocje i
przyjemności...no ale...przecież to tylko chwilowe „załamanie
pogody”. Przyjdzie czas, że znowu zaświeci słońce, a noc nawet
ta najdłuższa w końcu odejdzie gdzieś daleko. Ważne, by widzieć
światełko w tunelu.... i nie iść w stronę światła...jak mówi
klasyk :)
Jeśli chodzi o światełko to dość dawno poczyniłam komplet świeczników, ale gdzieś się zawieruszyły... potem się znalazły i znalazły swojego właściciela. Mi pozostały tylko zdjęcia:
Jeszcze jedna pisanka się zawieruszyła gdzieś po drodze, ale ona również znalazła swojego właściciela:
Na perłowym, cieniowanym tle kropeczki i plamki:
Wydmuszka wykończona dodatkami biżuteryjnymi z obu stron:
Na dzisiaj muszę kończyć i wracać do swojej pracy, nie związanej z rękodziełem, niestety... :(
Ale na czwartek moja córcia umówiła się już z koleżankami na warsztaty - będziemy robiły laleczki sznureczkowe. Mam zamiar trochę popracować z grupą siedmiolatek. Wyobraźnia dzieciaczków w tym wieku nie ma ograniczeń, więc sporo się będzie działo :). Trzeba też będzie coś wymyślić na te kolejne wolne od szkoły dni. Efektami podzielę się niedługo!
Na koniec muzycznie dość nietypowo, ale naprawdę film wywarł na mnie ogromne wrażenie. :)
Miłego dnia i dużo, dużo słońca Wam życzę.
Dzięki za odwiedziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz