wtorek, 15 kwietnia 2014

W stronę światła...

Są takie chwile w życiu, że trzeba spiąć pośladki, trzeba przestać myśleć o pierdołach i wziąć się w garść. Trudno jest wtedy odsunąć na bok wszelkie emocje i przyjemności...no ale...przecież to tylko chwilowe „załamanie pogody”. Przyjdzie czas, że znowu zaświeci słońce, a noc nawet ta najdłuższa w końcu odejdzie gdzieś daleko. Ważne, by widzieć światełko w tunelu.... i nie iść w stronę światła...jak mówi klasyk :)

Jeśli chodzi o światełko to dość dawno poczyniłam komplet świeczników, ale gdzieś się zawieruszyły... potem się znalazły i znalazły swojego właściciela. Mi pozostały tylko zdjęcia:






Jeszcze jedna pisanka się zawieruszyła gdzieś po drodze, ale ona również znalazła swojego właściciela:


Na perłowym, cieniowanym tle kropeczki i plamki:




                                                   i owoce z kwiatami w pięknej harmonii:






Wydmuszka wykończona dodatkami biżuteryjnymi z obu stron:



Na dzisiaj muszę kończyć i wracać do swojej pracy, nie związanej z rękodziełem, niestety...  :(
Ale na czwartek moja córcia umówiła się już z koleżankami na warsztaty - będziemy robiły laleczki sznureczkowe. Mam zamiar trochę popracować z grupą siedmiolatek. Wyobraźnia dzieciaczków w tym wieku nie ma ograniczeń, więc sporo się będzie działo :).  Trzeba też będzie coś wymyślić na te kolejne wolne od szkoły dni. Efektami podzielę się niedługo! 

Na koniec muzycznie dość nietypowo, ale naprawdę film wywarł na mnie ogromne wrażenie. :)


Miłego dnia i dużo, dużo słońca Wam życzę.
Dzięki za odwiedziny.











Brak komentarzy: