"Ja mam głębokie wykształcenie techniczne i tam (...) podano nam trochę zasad, które rządzą światem widzialnym (...). I jest na przykład zasada zachowania energii. Ja ją stosuję w ten sposób, że stosuję zasadę zachowywania energii na później."
Zaczęłam dzisiaj cytatem z mojego przeulubieńca - Andrzeja Poniedzielskiego, bo słowa jego najlepiej oddają moje dzisiejsze energetyczne samopoczucie :)
Coś tam robię, ale bez pośpiechu, bez presji, bez zbędnego zużywania energii... cały dzień ziewam i snuję się po domu, robiąc właśnie "coś tam". Co prawda ogarnęłam dzisiaj mieszkanie, odwiozłam i przywiozłam Córkę ze szkoły, zrobiłam pranie, ba!... zrobiłam dzisiaj sałatkę z brokułów, machnęłam ciasto biszkoptowe z bitą śmietaną i musem truskawkowym (mniam!), nawet na obiad oprócz młodych ziemniaczków i upieczonego łososia udało mi się zrobić sos koperkowo - rozmarynowo - cytrynowy... ale i tak cały ten dzień jest jakiś taki śnięty. Mam "rozgrzebane" dwie szkatułki, jedną na ślub, drugą na imieniny Alicji... i nie mogę się zebrać w sobie, żeby je dokończyć. Na swoją kolej czekają też kredki i wstążeczki... muszę się zmobilizować, bo w sklepie internetowym straszne pustki... eh... to całe zachowanie energii na później!
Pokażę Wam dzisiaj trzy serduszka poczynione w ostatnim czasie... wszystkie są zrobione z papierowej wikliny, polakierowane na biało i ozdobione różnymi dodatkami:
Zaczęłam dzisiaj cytatem z mojego przeulubieńca - Andrzeja Poniedzielskiego, bo słowa jego najlepiej oddają moje dzisiejsze energetyczne samopoczucie :)
Coś tam robię, ale bez pośpiechu, bez presji, bez zbędnego zużywania energii... cały dzień ziewam i snuję się po domu, robiąc właśnie "coś tam". Co prawda ogarnęłam dzisiaj mieszkanie, odwiozłam i przywiozłam Córkę ze szkoły, zrobiłam pranie, ba!... zrobiłam dzisiaj sałatkę z brokułów, machnęłam ciasto biszkoptowe z bitą śmietaną i musem truskawkowym (mniam!), nawet na obiad oprócz młodych ziemniaczków i upieczonego łososia udało mi się zrobić sos koperkowo - rozmarynowo - cytrynowy... ale i tak cały ten dzień jest jakiś taki śnięty. Mam "rozgrzebane" dwie szkatułki, jedną na ślub, drugą na imieniny Alicji... i nie mogę się zebrać w sobie, żeby je dokończyć. Na swoją kolej czekają też kredki i wstążeczki... muszę się zmobilizować, bo w sklepie internetowym straszne pustki... eh... to całe zachowanie energii na później!
Pokażę Wam dzisiaj trzy serduszka poczynione w ostatnim czasie... wszystkie są zrobione z papierowej wikliny, polakierowane na biało i ozdobione różnymi dodatkami:
Lawendowe serduszko:
Serduszko z różyczkami...
I serduszko z zielonymi kulkami i białymi kwiatami:
Wszystkie są wielkości kilkunastu centymetrów, nieduże, z przeznaczeniem do zawieszenia w oknie.
A za dodatki muszę podziękować mojej Chrzestnej - to Ona sprezentowała mi wielkie pudło różnych dodatków, ozdóbek, wstążeczek, koralików i innych przydasiów, z których chętnie będę w najbliższej przyszłości korzystać. Dziękuję Ciociu! :)
Muzyczny akcencik bardzo energetyczny, nie tylko do słuchania,
ale i do oglądania - tak dla odmiany...
Dzięki za odwiedziny i do następnego razu.
Miłego weekendu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz