niedziela, 14 czerwca 2015

Mój kawałek podłogi

Dzisiaj dalsza, malutka część fotorelacji z metamorfozy moich mebli i drobiazgów. Tak jak mówiłam, wszystko zaczęło się od chęci zmiany podłogi... podniszczonej i wysłużonej:


 na nowiutką, śliczną, szarą deskę z fugami:


Zmiana podłogi wymusiła zmianę koloru ścian, tapet i reszty drobiazgów. 
Nowe życie dostał stary złoto - brązowy żyrandol:





 Druga komoda w pokoju dziecięcym też nabrała biało-czarnego charakteru:




Teraz komody wraz ze zrobionym własnoręcznie biurkiem i zakupioną szafą  oraz regałami tworzą jedną całość. Do pomalowania wszystkich mebelków użyłam białej farby akrylowej, takiej, której używam do malowania szkatułek i innych przedmiotów dekupażowanych. U mnie sprawdziła się rewelacyjnie. Przed malowaniem dokładnie zeszlifowałam powierzchnię papierem ściernym, a między kolejnymi warstwami farby odczekałam wymaganą ilość czasu. Po zakończeniu malowania pozostawiłam komody do całkowitego wyschnięcia i utwardzenia farby na kilka dni. Po prostu nie stawiałam nic na blatach, starałam się ich nie zarysować. Teraz Dzieci korzystają z mebelków bez szczególnego obchodzenia się z nimi.

Od jakiegoś czasu leży u mnie szkatułka zrobiona dla Maluszka, której jeszcze na blogu nie pokazywałam. Od dłuższego czasu chodziło za mną takie połączenie kolorystyczne. Mam nadzieję, że szary i żółty to Waszym zdaniem trafiony duet. Moim zdaniem bardzo. Na wieczku transfer, miejscami podmalowany, reszta to farby akrylowe i lakier... dużo lakieru:










Dzisiaj tyle ode mnie. Słonecznego dnia. 




Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.


Brak komentarzy: