Po wakacjach życie wraca do normy... bieganej co prawda, ale zawsze normy. Znowu mam pełen etat MPP (Matki Polki Podwożącej), znów z kalendarzem ustalam, gdzie jeszcze można wcisnąć jakieś dodatkowe "konieczne" zajęcia, bez których świat się może zawalić :), znów popołudnia pełne "sprawdź, czy mam dobrze?, albo jak ja mam to zrobić?", ale za to poranki... poranki, znów są normalne. Po odwiezieniu Juliny spokojnie można zaplanować dzień... rozpocząć i zakończyć swoje zajęcia, bez przerw pt. "głodny/a jestem, nudzę się, choć ze mną, zobacz, przyjdź, pomóż...". Teraz szybciej jestem w stanie ogarnąć swoje obowiązki w pracy i spokojnie mogę wygospodarować czas na pracownię. Efekty pewnie będą widoczne w najbliższym czasie.
Dzisiaj pokażę szkatułkę, którą poczyniłam na zamówienie. Szkatułka miała być opakowaniem prezentu ślubnego w postaci pieniędzy i jednocześnie pamiątką dla Nowożeńców. Miało być delikatnie, jasno i bez przesytu... Mam nadzieję, że mi się udało osiągnąć taki efekt:
W środku też pojawiły się kwieciste motywy i cytat o miłości
Na zewnątrz oprócz serwetkowego, kwiatowego motywu pojawiły się wypukłe perełki i biała, delikatna wstążeczka
Na koniec jeszcze dodałam wstążeczkę w środku, która utrzymuje wieczko w odpowiedniej pozycji:
Gotowa szkatułka już dotarła do Nowożeńców. Słyszałam, że podobała się Obdarowanym.
To chyba najfajniejsze w tym całym tworzeniu i ozdabianiu. :)
Na dzisiaj tyle ode mnie,
miłego wieczoru.
Dzięki za odwiedziny i do następnego razu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz