niedziela, 13 grudnia 2015

Ptaszyny i odrobina słodkości

Natchnienia do pieczenia pierników jeszcze nie znalazłam, może w tym tygodniu  go poszukam, za to w piątek upiekłam maślane ciasteczka z lukrowaną choineczką, które trafiły na kiermasz zuchowy, podobnie jak wspomniane w poprzednim poście ptaszyny:







Ptaszyny wycięłam z kilku różnych materiałów, częściowo zszyłam na maszynie, a wypchanie i dokończenie należało do zuchów.  W takiej postaci ptaszyny trafiły na zbiórkę:






 Z nich docelowo miały powstać takie oto gotowe zawieszki:


 Korzystając z okazji,  że maszyna do szycia była w użyciu, zszyłam również powycinane wcześniej moje prywatne, srebrno-szare ptaszyny:




 Moje ptaszyny zawiesiłam na białych gałązkach oświetlonych cudnymi cotton balls:



Bardzo podoba mi się ta dekoracja, jeszcze się nią nie nacieszyłam na tyle, żeby mi się opatrzyła. Za każdym razem wywołuje uśmiech na mojej buzi:)

Wspominałam o ciasteczkach, więc nie wypada nie wrzucić jakiejś fotki z nimi. Oczywiście to tylko mała część upieczonych ciasteczek, którym cyknęłam fotkę przed samym wyjściem na kiermasz:


Dzień wcześniej przygotowałam jeszcze jabłka w czekoladzie i orzechach:



Zapakowałam je pojedynczo w celofan i zawiązałam wstążeczkę, 
w takiej odsłonie wyglądały wyjątkowo świątecznie:






Nie będę Was zanudzała świątecznymi nutami, bo są wszechobecne w tym okresie i dość szybko zaczynają wprowadzać stan poddenerwowania, więc dzisiaj dla odmiany Sarsa:



Miło mi będzie, jeśli zostawisz ślad swojej obecności na moim blogu w postaci komentarza pod postem.

Dzięki za odwiedziny i do następnego razu.






Brak komentarzy: