wtorek, 26 kwietnia 2016

Zainspirowana poprzednim postem

W poprzednim poście wspominałam, że uległam urokowi bieli i shabby chic... W domu mam coraz więcej przedmiotów, które mają ten klimat. Jeszcze przed Wielkanocą udało mi się przekonać mojego małżonka do zakupu nowego wielkiego stołu, białego oczywiście, z cudnymi beżowymi słojami. Może kiedyś będzie okazja go pokazać w pełnej krasie.
Ale dzisiaj chciałabym pokazać Wam taborety, które przeszły solidną metamorfozę w mojej malutkiej pracowni.


Przed przeróbką taborety nie prezentowały się za dobrze, były mocno poniszczone:






Po szpachlowaniu, malowaniu i obiciu nowym materiałem, pod którym ukryłam grubą gąbkę, taborety nabrały zupełnie innego wyglądu:




Kilka szczegółów z bliska :










Moje kuchenne taborety nabrały "mojego" klimatu, 
mojego biało- czarnego klimatu.

Dziś tyle ode mnie, jeszcze tylko kilka nutek i znikam:


Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.

Brak komentarzy: