Miętowa i prosta w wykonaniu, skromna w zdobieniach...
taka moja ulubiona... kolejna... i z motylami.
Zapraszam do oglądania zdjęć.
Dolną część herbaciarki pomalowałam miętową farbą kredową w środku i na zewnątrz
Wieko pomalowałam na biało, wykleiłam śliczną serwetką w motyle
podmalowałam na złoto i na czarno niektóre fragmenty, pocieniowałam wszystkie kanty, pochlapałam czarną farbą
przemalowałam zapięcie szkatułki i dokleiłam dwa drewniane serduszka, wcześniej również oklejone serwetką
na koniec wszystko wylakierowałam kilka razy.
Szybka i przyjemna praca, bez zaskoczeń i bez ekscytacji,
za to przy świetnej muzyce i w poczuciu dobrze wypełnionego czasu wolnego.
Choć Małżonek twierdzi, że to hobby to strata czasu i absolutna strata energii.
Małżonek wie wszystko... ale dobrze, że to ja wiem lepiej :)
Miłego końca tygodnia
Dziękuję za dzisiejsze odwiedziny.
Do następnego napisania.
1 komentarz:
Wspaniała szkatuła :) Mamy coś wspólnego hi hi chyba męża bo mój mówi dokładnie te same słowa ha ha :) Ach ci mężowie :) Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz