W tym roku po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna przygotowania świąteczne nie zdominowały wszystkiego wokół. Nastrój świąteczny nie padł pod nerwową bieganiną, zakupami, sprzątaniem, szykowaniem i gotowaniem. Podzieliliśmy się rodzinnie przygotowaniami, odpuściliśmy mycie okien i inne szaleństwa. Nareszcie było spokojnie i radośnie. Faktycznie cały poniedziałek spędziłam w kuchni, ale z ogromną przyjemnością... w tym roku przypadło mi w udziale przygotowanie ryby po grecku, ciast i ciasteczek na wspólną Wigilię u moich Rodziców. Tak więc wspólnie z Juliną pierniczyłyśmy troszkę:
Upiekłyśmy też sporo babeczek z reniferkami:
Potem jeszcze upiekłyśmy po blasze orzechowca, szarlotki na kruchym cieście, ciasta marchewkowego z duuuużą ilością bakalii, no i na koniec jeszcze sernik na zimno z pomarańczami i cytrynową galaretką... oczywiście zupełnie zapomniałam o zrobieniu zdjęć ciast na Wigilii, bo dopiero tam pokroiliśmy ciasta.
Więc może następnym razem.:)
W przyszłym roku będę jeszcze robiła ciasteczkowe słodkie bałwanki. Sąsiadka mojej Mamy dostała takiego bałwanka w prezencie na Święta, zachwycił mnie szalenie i już nie mogę się doczekać następnych Świąt. :) Sami zobaczcie:
Prawda, że cudne? I do tego słodkie!
Święta minęły szybko na jedzeniu, siedzeniu, odwiedzaniu najbliższych i spacerach. Po świętach zostało tylko kilka kilogramów do zrzucenia, jak zwykle:) Ale z tym szybko sobie poradzimy. (Mam nadzieję!)
Pokażę Wam jeszcze mój prywatny tegoroczny stroik z odrobiną śniegu...Mały świat zamknięty w kuli... tylko to przypomina nam, że jest zima. Choć po zapaleniu świeczki w kościółku nastrój się ociepla niesamowicie :)
A na koniec jeszcze muzycznie w moich ulubionych klimatach:
Miłych i spokojnych najbliższych dni,
samych radosnych chwil.
Dziękuję za odwiedziny i do następnego razu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz