niedziela, 12 lipca 2015

Letnie klimaty

Wróciłam właśnie znad morza... we czwartek usiedliśmy z moim Arturem na balkonie i pomyśleliśmy, że fajnie byłoby pojechać nad morze...w sobotę byliśmy już na miejscu... i muszę Wam powiedzieć, że było cudnie. Nie wszystkim pasowały wprawdzie zmiany pogody, ale dla mnie było idealnie. Od przyjazdu mieliśmy  upały i spokojne jak jezioro morze. Aż za spokojne... wydawało się, że morze pozostaje w  bezruchu. Idealna pogoda na plażowanie i opalanie. W trzecim dniu zerwał się wiatr, temperatura spadła do 16 stopni, padał deszcz. W tym czasie można było zwiedzić miasteczko i pooglądać lokalne cuda. Dzień później przestało padać, natomiast wiatr jeszcze się nasilił... morze szalało, aż miło... zalewało plażę, fale białymi grzywami straszyły turystów. 9 w skali Beauforta! Za to moja Rodzinka spędzała długie godziny w porcie i na samej plaży... głowę co prawda momentami urywało, ale postanowiliśmy, że skorzystamy z tych dobrodziejstw Bałtyku i nawdychamy się tego "aerozolu solankowego" z dużą ilością jodu,  skoro już tu jesteśmy. Wyjdzie nam to na zdrowie. :) 
Zdjęcia znad Bałtyku pokażę Wam w następnym poście, bo jeszcze ich nie zgrałam, a tymczasem kilka bransoletek w letnich kolorach, które zrobiłam jeszcze przed wyjazdem.












I jeszcze kilka fotek :





















Na zakończenie jak zwykle muzycznie:




Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.




czwartek, 25 czerwca 2015

Waniliowy komplet

Dziś pokażę zrobiony w ekspresowym tempie komplet świeczników i herbaciarkę. Ekspresowym, bo zrobionym w dwa dni. Wczoraj komplet trafił już do walizki osoby zamawiającej, dziś leci do Francji. :) Ma być częścią większego prezentu ślubnego.



Komplet ma kolor waniliowy, dobrany do pięknej stylowej (kupnej) ramki, która stanowi część prezentu.


Wnętrze herbaciarki też jest ozdobione spękaniami i transferami


Użyłam kilku motyli, znaczków pocztowych, napisów:





Świeczniki mają spękania i transfery takie jak na herbaciarce:






A w całości komplet wygląda tak:




Na koniec jeszcze kilka nutek, po mojemu:


Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.


wtorek, 23 czerwca 2015

Pracochłonna opaska

Kilka dni temu moja Córka znalazła w necie opaskę na włosy i wymyśliła sobie, że mam ją jej zrobić. Spodobał mi się ten projekt, więc z ochotą usiadłam do pracy. Takie składanie płatków uspokaja mnie szalenie i pozwala na spokojne przemyślenie wielu spraw. Ręce zajęte pracą, a głowa myśleniem... duet idealny... do czasu. Po czterech godzinach składania, przycinania, sklejania, szycia czas zaczął mi się dłużyć, narzędzia wypadały z rąk, pistolet do kleju na gorąco zaczął się buntować, ale ja się uparłam, że skończę tą opaskę choćby nie wiem co. I udało się... chwilę przed północą. Efekt oceńcie sami:











Opaska jest naprawdę znaczących rozmiarów, niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia na głowie Julki. Modelka nie miała czasu na sesję :)  Co się odwlecze...

Tyle ode mnie na dzisiaj.


Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.

niedziela, 21 czerwca 2015

Słodkiej niedzieli

Pogoda nie rozpieszcza, więc trochę sobie trzeba poprawić nastrój słodyczami. Okazja do pieczenia jak zwykle się znajdzie. Tym razem jest to doroczny szkolny festyn w podstawówce mojej Córki.
Upiekłyśmy górę babeczek cytrynowych i jogurtowych. Ozdobiłyśmy je, zapakowałyśmy i zaraz zawieziemy do szkoły. A tymczasem miłego oglądania:


















Słonecznej niedzieli. 


Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.





czwartek, 18 czerwca 2015

Nowe ubranka mebelków

Kilka tygodni temu zmuszona byłam wymienić materiał na krzesłach obrotowych Dzieci. Stare krzesła były okropne, materiał w kilku miejscach popękał, miał kilka plam, których nie sposób było usunąć. Po tej wymianie zostało mi trochę materiału... "na zapas, na potem".
Dzisiaj właśnie przyszło to "potem". Materiał przydał się do zabezpieczenia mebli przed wszędobylskimi pazurami mojej kocicy... 



Na pierwszy ogień poszło zabezpieczanie boku narożnika, który sobie wyjątkowo upatrzyła:


jak widać, nadziurkowała się ta moja kocica:



Nowe ubranko jest czarne, bo taki materiał miałam pod ręką, 
nie ma co wybrzydzać... jest jak jest, przynajmniej nie widzę tych dziureczek:


tu na zdjęciach widać jeszcze ślad nie pomalowanych komód,
jak pogoda się ustabilizuje, to przyjdzie czas i na ich metamorfozę:)


Na oparciu zawisł jeden z naszych ulubionych kocyków (IKEA).
Każdy z domowników lubi się wieczorami otulić kocykiem i poleniuchować, nawet teraz latem.


Do kompletu pokrowiec dostała nasza stara, wielka pufa... ciężko było mi się z nią rozstać po wymianie mebli w pokoju, a że jej kolor nijak nie pasuje, więc uszyłam jej ubranko:




jeszcze zdjęcie na większym tle, z widokiem na nową podłogę i nową tapetę


i oczywiście z  mięciutkim kocykiem...


Tyle na dzisiaj ode mnie. Biorę się za kolejne rzeczy,
Trzymajcie się ciepło.


Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.