... czyli niesamowite rzeczy zrobione na szydełku. Autorką tych prac jest moja Mama, ja tylko usztywniłam te wszystkie cudowności powertexem i porobiłam fotki. Można już szydełkowe ozdoby zawieszać na choince. Zobacznie jakie dekoracje świąteczne można wyczarować z kordonka:
Najpierw aniołki:
Później duża świeczka z czerwonym jęzorkiem na brązowej gwiazdce:
I cała masa szydełkowych dzwoneczków:
Wybacznie dużą ilość zdjęć, ale nie mogłam się powstrzymać :)
Moje następne prace pokażę w kolejnym poście.
Wszystkie te szydełkowe dzieła są do kupienia, proszę o kontakt, jeśli zechcecie mieć takie dekoracje u siebie. A tymczasem zapraszam na chwilę przyjemności dla ucha:
Dzisiaj postaram się mniej pisać, a więcej miejsca poświęcić zdjęciom moich ostatnich prac. Na początek bombki 12 cm, które poczyniłam jeszcze w poprzednim sezonie, ale czekały na wykończenie do teraz.
Pierwsza z dzwonkami i kokardą w kratę
Druga bombka z aniołkami - postarzana i patynowana
Trzecia bombka wykonana jest również na formie styropianowej, ale tu wykorzystałam materiał, tasiemki, wstążeczki i aplikacje pasmanteryjne oraz cekinki i koraliki wpięte szpileczkami:
Kolejne świąteczne ozdoby nabierają kształtów, pokażę je w następnym poście.
A tymczasem miłego oglądania i do następnego razu.
Dziękuję za odwiedziny
Muzycznie znowu po polsku, ale tym razem nie bardzo tematycznie
(no prawie... i prawie bez podtekstów bombkowych :) )
Dzisiaj ostatni dzień listopada, więc najwyższa pora coś napisać. Minął miesiąc prawie od ostatniego wpisu, jakoś natchnienia nie było....pocieszam się tylko tym, że zanik natchnienia do pisania związany jest z pogodą i nastrojami późnojesiennymi. Na szczęście nie całkiem opadło natchnienie na pracę i trochę nowości się pojawia w moim twórczym kąciku.
Zamówiłam sporo "wycinanek" ze sklejki, hdf i mdf i z ochotą zabrałam się za pracę. Powstało kilka zakładek do książek.
Makowa z czerwowo-srebrnym chwostwem:
Biało - czarna z Małą Mi w turkusowej sukience i z turkusowo-srebrnym chwostem
Zakładka ze starą fotografią w kolorze sepii z żółtymi motylami i czarnymi dodatkami
Poza zakładkami do książek powstały także pierwsze świąteczne ozdoby, zawieszki do okna, lub na choinkę, albo gdzie tylko sobie wymyślimy... taka świąteczna pełna dowolność, ograniczona wyłącznie naszą wyobraźnią :). Serduszka są duże - 20 cm ozdobione dwustronnie.
Pierwsze serce żółto - zielone z dzwoneczkami:
Do dziecięcego okna zrobiłam serce z bałwankiem i dziećmi z jednej strony, a wiewiórkami z drugiej strony... w niebieskich kolorach ze srebrnymi dodatkami:
Na koniec, żeby nie zanudzać pokażę jeszcze sielski obrazek w złoto-brązowej ramie. Zrobiłam go na płycie mdf, ramkę "wygniotłam" ze starych gazet, wszystko pomalowałam farbami akrylowymi. Następnie nakleiłam obrazek ze starym, wiejskim domkiem i cudownymi malwami na pierwszym planie... Te malwy zawsze mnie rozczulają, to ulubione kwiaty mojego Taty... wszystko pocieniowane i spatynowane, no i oczywiście zabezpieczone lakierem akrylowym.
Na koniec jeszcze zacytuję moją córkę, która rozbawiła nas okrutnie na szkolnym wieczorze andrzejkowym. Na pytanie Wychowawczyni: "Kto z was zna wróżbę z wyprowadzaniem bucików za drzwi?" podbiegła do mnie krzycząc: "Mamusia, mamusia... ja znam tą wróżbę z przedszkola, tylko teraz jakoś zapomniałam, tak?!"... :)
W ostatnim czasie poczyniłam dwa małe pudełeczka na zamówienie. Dla Piotrusia i Jagódki.
Szkatułka dla Jagódki miała być w czerwieni i z sówkami, więc jest z sówkami i w czerwieni :)
Nie chciałam przesadzać z czerwienią, więc środek i wieczko szkatułki dla równowagi pomalowałam na kolor kremowy. Mała sówka również zagościła w środku pudełeczka... będzie pilnowała schowanych w środku spineczek małej Księżniczki. Delikatne cieniowania, krateczka i kropeczki nadały trójwymiarowości, a wstążeczka z kokardką uzupełniły całość.
Drugie pudełeczko powstało dla Piotrusia. Jego ulubionym kolorem jest pomarańczowy i żółty, więc szkatułka nie mogła być w innych kolorach. Na pudełku miał pojawić się motyw piracki. Długo nie mogłam się zdecydować co tam umieścić, ale ostatecznie postawiłam na ciekawe tło i czarne wydruki laserowe. Przeniosłam kontury żaglowca z wydruku laserowego, wypełnilam je farbami akrylowymi, domalowałam tło. Środek pudełka skrywa jeszcze jeden statek - prawdziwie piracki oraz starą mapę z miejscem ukrycia skarbu.
Na koniec muzycznie, oczywiście trochę tematycznie i znowu po mojemu.
(Jeszcze jestem pod wpływem koncertu sprzed kilku dni:) )
Miłego słuchania. Spokojnego weekendu i do następnego wpisu.
Ten rok jest dość wyjątkowy pod każdym względem. Również pod względem otrzymywania prezentów urodzinowych wiele tygodni później. Dzisiaj dostałam od mojego Przyjaciela bilety na koncert Dawida Podsiadło. Cudna niespodzianka. I bardzo, bardzo trafiony prezent. Dzięki Maćku!
Pisałam w poprzednich postach, że dostałam też śliczny obrazek ręcznie wydziergany przez moją serdeczną Koleżankę. Obiecałam go pokazać, więc to czynię....takie wspomnienie lata :)
Beatko jeszcze raz dziękuję. Obrazek jest prześliczny!
Ostatnio zabrałam się za herbaciarkę, taką większą. Początkowo miała być "taka zwykła", taka na co dzień, bez dedykacji i w ogóle... pomalowałam dół bejcą cieniując od ciemnego grafitu na dole do prawie białego u góry...później odłożyłam ją na półkę. Minęło kilka dni... przykleiłam motyw z ptaszkami na wieczku... dawno za mną chodził, więc stwierdziłam, że pora go wykleić. Nie bardzo wiedziałam, co zrobić z tłem i jak połączyć dół i górę w całość. Znowu trzeba było kilku dni i w końcu się zawzięłam... zbliżająca się rocznica naszego ślubu jakoś ukierunkowała pracę nad herbaciarką. Domalowałam ręcznie tło w kolorach niebiesko-zielonych, ozdobiłam środek, dołożyłam delikatną koronkę bawełnianą i zapięcie. Powstała herbaciarka nadaje się zarówno na ślub jak i na rocznicę ślubu. Efekty oceńcie sami:
Na koniec jeszcze chciałabym pokazać pudełeczko, które sprezentowaliśmy chrześniakowi mojego męża na trzecie urodzinki. Teraz, już po uroczystości mogę je pokazać z czystym sumieniem.
Na koniec muzyczny prezencik:
Dziękuję za odwiedziny. Słonecznego tygodnia Wam życzę. Do następnego razu. Pa!
Zawsze lubiłam tańczyć. Słuchać muzyki i kołysać się w jej rytmie. Kiedyś uczyłam się podstawowych kroków, ale odkąd jestem z moim mężem stawiam na spontaniczność. To On nauczył mnie czuć muzykę całą sobą i wyzbyć się sztywnych ram na parkiecie, ma taki luz w tańcu, że pozazdrościć. Ja staram się mu dorównywać, ale to naprawdę jest trudne... Swoje niespełnione marzenia o tańcu przelałam na Dzieciaki, Tymon tańczył 6 lat w Formacji Tańca Nowoczesnego, z dużymi sukcesami w Polsce i Europie. Julka tańczyła krótko, bo tylko rok, ale teraz tańczy w szkole. Ma niezwykłe wyczucie rytmu i lekkość tańca... po Tatusiu... Niedawno ja miałam krótki epizod z Formacją Tańca Nowoczesnego. Treningi poniedziałkowe dające power i energię na cały tydzień, trochę ruchu i gimnastyki dla uśpionego ciała, jakieś występy, nawet nagroda na scenie wojewódzkiej :), ale przede wszystkim znakomite towarzystwo! Treningi się dla mnie skończyły, ale ważne to, że znajomości pozostały. Spotykamy się dość regularnie, towarzysko i tanecznie w naszym ulubionym lokalu :) Nasi mężowie też się zgadali i teraz co niedzielę kopią piłkę.
Ale taniec jest nadal dla nas wszystkich czymś bardzo istotnym w życiu. Z zainteresowaniem śledzimy wszelkie programy związane z tańcem, szczególnie nowoczesnym, lubimy też razem się wygłupiać i tańczyć.
Jakiś czas temu natchnęło mnie i zrobiłam taką sobie Tancereczkę...
Tancerka - rzeźba z tkanin, z użyciem powertexu.
Dzisiaj króciutko, ale nie zapominam o muzycznym akcencie. Takim do tańca :)