sobota, 15 sierpnia 2015

Drugie życie łubianki

Wokół mnie jest mnóstwo rzeczy, które przyciągają mój wzrok i myśli, że trzeba im dać drugie życie. Tym razem wpadły mi w ręce łubianki po zakupionych w poprzednich latach truskawkach. Postanowiłam je pomalować na szaro w odcieniu gołębim i potraktować je serwetką, a później lakierem. Mój Małżonek zabiera się za gruntowne sprzątanie piwnicy i pewnie, gdyby nie moje zabiegi na łubiankach, też by je wyrzucił na śmietnik. A tak mam coś ładnego i przydatnego w domciu. Dzisiaj pokażę tylko jedną z nich, druga czeka na wykończenie... jakoś nie mogę na nią znaleźć odpowiedniego motywu. Ale znajdę w swoim czasie.


Dzisiejsza łubianka ma szare tło i naklejone róże:

Łubiankę wyłożyłam od środka folią... pierwszym moim pomysłem było wypełnienie koszyczka ziemią i zasadzenie w niej ziół... taki zimowy ogród na parapecie w kuchni. Teraz moje zioła rosną na balkonie, ale gdy temperatura spadnie trzeba je będzie wnieść do domu, więc łubianka spisze się na medal w roli doniczki.


Górną krawędź łubianki otuliłam jasnoniebieską wstążką, żeby zakryć te nieładne drewniane nierówności. Wstążkę,  podobnie jak folię przyczepiłam do łubianki zwykłymi zszywkami.



Rączkę również ozdobiłam serwetką z różami... tu widać dokładnie motyw serwetki i drobne kropeczki tła, które powtórzyły się na wstążce opasanej wokół górnej krawędzi:



Taką łubiankę można wykorzystać nie tylko jako doniczkę, może służyć jako koszyk do przechowywania warzyw i owoców:





Albo pojemnik na szkolne bibeloty...  Mojej Córci spodobał się pomysł  postawienia jednego koszyczka na parapecie przy biurku ze wszystkimi potrzebnymi przyborami do pisania i kolorowania. Teraz koszyk jest pod ręką, wszystko widać, jest łatwy dostęp do każdej kredki... i jeszcze można go przenosić w różne miejsca w domu w jednej ręce! Coś czuję, że na swoje zioła będę musiała przeznaczyć drugą kobiałkę :)

Mniejsze przegródki w kobiałce zrobiłam z pianek poliuretanowych, a kredki, mazaki i długopisy dodatkowo włożyłam do małych pudełek zrobionych z przyciętych na wymiar kartonów po mleku. Wytrzymały i tani materiał, a w przypadku rozlanego tuszu, czy atramentu nie ma kłopotu z czyszczeniem całego koszyczka.


Dodatkowo w koszyczku jest miejsce na karteczki uratowane z zeszłorocznych zeszytów Dzieci, portfelik, notesik i telefon. Wszystko jest pod ręką... i tylko ciekawa jestem jak długo utrzyma się tu porządek... :)



 Słonecznego weekendu Wam życzę.




Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu. 





piątek, 7 sierpnia 2015

Biedronki

Cóż robić w taki upał... najlepiej wychodzi nam chlapanie się w basenie w ogrodzie :)
Ale przychodzi moment, że trzeba zająć się czymś innym. Na przykład odpalić lutownicę, wyciągnąć serwetki z biedronkami i motylami i przygotować coś dla Dzieci.






Dziadek dał się namówić i przygotował drewniane plastry...



Dzieci pozbierały kamyki....



a ja lutownicą wypaliłam kształty...


pomalowałam i zdekupażowałam kamyki....


i już można grać w kółko - krzyżyk, lub jak kto woli w biedronki - motylki :)

Pod koniec wakacji gra trafi do  Eko - Przedszkola z Opola.
A tymczasem  bawią się moje Pociechy.

Po zakończeniu zabawy warto pamiętać o umyciu rączek.
Przyjemniej, gdy spod piany wyłazi mała biedronka.
Jakimś cudem czas mycia się radykalnie wydłuża :)



W tym tygodniu dostałam ogromną paczkę z elementami do tworzenia biżuterii, 
pewnie za jakiś będę pokazywała, co z nich wymodziłam.








Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.


PS. Muzyczny akcent końcowy: )



Pa. Pa. 







środa, 29 lipca 2015

"Czarny lub biały, odcienie szarości dla szarych ludzi są"

Zmiana koloru mebli była nieunikniona. W końcu udało mi się znaleźć trochę czasu i wbić się z pracami w odpowiednią pogodę. Komoda i szafka wpasowały się w końcu w biało-czarno-szary klimat pokoju. 








Lampa, która podobnie jak meble miała kolor czereśniowego drewna, również przeszła metamorfozę. Podstawę przemalowałam na czarno, z wysokim połyskiem, co do abażuru jeszcze się waham... pewnie też coś w najbliższym czasie wymyślę, ale tymczasem jest jeszcze stary - lniany, bo też ładnie się wpasowuje w klimat pokoju :)





Zostało jeszcze trochę pracy, ale wszystko w swoim czasie.
 O kolejnych zmianach będę informować na bieżąco :)

A tymczasem "Niedopowieści"
( w temacie postu cytat z tego właśnie utworu :) )


Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.




poniedziałek, 27 lipca 2015

Rzemyki i koraliki

Znowu zrobiłam kilka sztuk bransoletek, tym razem jednak pomieszałam własnoręcznie wyplecione rzemyki z koralikami i powstały takie stwory, w dwóch odmianach kolorystycznych:








Kolejne dwie bransoletki zrobiłam szersze, na nadgarstku wyglądają okazalej.
 Tutaj połączyłam  więcej rzemyków i sznurków, w jednej wersji pomarańczowych, w drugiej wersji białych:








I jeszcze jedna bransoletka, w której użyłam korali połyskujących -  piasku pustyni i koralików  czarnych - całkowicie matowych,
 osadzonych w srebrnych oczkach łańcuszka:




To tyle, jeśli chodzi o bransoletki. 
Większość z nich już znalazła swoje właścicielki, z czego bardzo się cieszę. 
Mogę z czystym sumieniem robić następne :)

Na koniec jeszcze odrobina muzyki:


Miło mi będzie, jeśli zostawisz ślad swoich odwiedzin w postaci komentarza pod postem. 
Dzięki za odwiedziny. Do następnego razu.

niedziela, 26 lipca 2015

Butelczyna na Złoty Jubileusz

Dzisiaj króciutko... o butelczynie dla 50-cio latka. Butelka zrobiona na zamówienie, ma być niezobowiązującym, a jednocześnie pamiątkowym prezentem dla Jubilata. Dlatego też umieściłam życzenia i informację od kogo jest prezent bezpośrednio na butelce pełnej złotego płynu:


Butelka jest cudna sama w sobie, taliowany kształt i zdobione szkło nie wymaga wielu zabiegów upiększających, stąd moje skromne zdobienia, które mam nadzieję, nie zepsuły całości.
Druga strona butelki ozdobiona serwetką z motywem bardzo męskim, dodatkowo trochę złotych ozdobników z obu stron, nawiązujących do złotego jubileuszu.


Pozwoliłam sobie na nawiązanie do zainteresowań Jubilata - wędkarza... niezbyt nachalnie, bo tylko jako dopełnienie opakowania butelki. Wydaje mi się, że złota rybka, jako symbol spełniania marzeń dodał uroku i wzmocnił przekaz serdeczności życzeń. Taki był w każdym razie mój zamysł przy tworzeniu rybki z atłasowych wstążeczek- taki czasochłonny zamysł :) 







Tyle o butelczynie i tyle na dziś.
Muzycznie zapraszam na whisky, ale spieszę od razu z wyjaśnieniem, 
że złoty płyn w mojej butelce to likier migdałowy -  amaretto, nie whisky ...



Dzięki za odwiedziny. Spokojnej niedzieli.
Do następnego razu.

sobota, 25 lipca 2015

Wszystkiego po troszkę

Nazbierało się troszkę drobiazgów, których jeszcze nie zdążyłam tutaj pokazać, więc czas nadrobić zaległości. Kilka tygodni temu zrobiłam dwie zakładki do książek, bo te, z których korzystałam do tej pory gdzieś się zawieruszyły. 










Zrobiłam kilka spineczek, tym razem w troszkę bardziej stonowanych kolorach, dla starszych, poważniejszych dziewczynek:




Zrobiłam też kolejną opaskę dla mojej Julki,
 a tak mniej więcej przebiegały etapy jej powstawania:










 Poniżej efekt końcowy:









Na koniec jeszcze jeden komplecik biżuteryjny -  bransoletka i kolczyki,
prezent dla mojej Teściowej :)






Tyle ode mnie na dziś. Oczywiście jeszcze tylko muzyczne zakończenie:




Dzięki za odwiedziny i do następnego razu.